| strona główna | sieć
alarmowa | odpowiedzi na pytania
| nasze referencje | wiadomości | komunikaty |
"PODZWONNE" DLA
OBRONY CYWILNEJ
Jeszcze rok i dwa lata temu na łamach codziennej prasy i
niektórych fachowych periodyków ubolewano nad dorobkiem i kondycją obrony
cywilnej RP.
Wypowiadano różne herezje. A to, że była tworzona dla
ochrony starego systemu, że zmilitaryzowana, że jej formacje to fikcja, a w
magazynach tylko stare maski przeciwgazowe. Od pewnego czasu nic już się nie mówi
na ten temat, nie publikuje, tak jakby problem przestał istnieć.
I chyba tak jest. Obrona Cywilna w Polsce przestała istnieć.
Chwała za to panom z resortu spraw wewnętrznych i administracji. Chwała
Ministerstwu Obrony Narodowej. W myśl zasady "Baba z wozu koniom
lżej", tych ostatnich przestał w ogóle interesować system obrony państwa
(to nie tylko siły zbrojne - drodzy Panowie).
Dziś mamy modę na tzw. "wzorce zachodnie". Zgoda,
bo inne się nie sprawdzają. Ale rzecz w tym, że nawet adaptacje muszą być
robione mądrze i przez fachowców. Bezmyślnie, a przy tym nieudolnie
przetłumaczone z angielskiego słowa i hasła( bo nie realia), jak tzw.
"Gotowość Cywilna" (konia z rzędem temu, kto wie o co tu chodzi),
"Reagowanie Kryzysowe" (z angielskiego Crisis Management) - to nie to
samo !
I temu podobne bzdury mają stworzyć iluzję, że coś się robi.
A co się robi ?
1.Na szczeblu kraju i w województwach tworzy się Zespoły (Wydziały) Reagowania
Kryzysowego, ale już w powiatach i miastach (gminach), nie ma najmniejszego
zapisu w aktach prawnych o takim tworze, nie ma też żadnego zapisu o obronie
cywilnej i obowiązkach z tego tytułu. A więc nie ma armii, za to są sztaby. (I
to ma świadczyć o tak zwanym "powszechnym systemie ochrony ludności"
- pojęcie lansowane przez niedawnego jeszcze Szefa Obrony Cywilnej Kraju Pana
Feliksa Delę).
2.Już prawie dwa lata leżą sobie spokojnie w Sejmie projekty trzech ustaw o tak
zwanych "Stanach Nadzwyczajnych", w tym "Stanie Klęski
Żywiołowej". Dlaczego leżą, nie wiemy - chyba dlatego, że wyszły z
Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej.
Zamiast najbardziej istotnych w tej sprawie projektów,
opracowanych na podstawie odpowiednich zapisów w nowej Konstytucji, przesyła
się do Sejmu, krytykowany od początku "knot legislacyjny"
w postaci projektu ustawy o tzw. "Gotowości Cywilnej".
Jest on nie tylko niezgodny z organizacją państwa (po
reformie), naiwny w treści i w formie, bez określenia zasad finansowania, w
oderwaniu od współpracy z Siłami Zbrojnymi i ich techniczno - logistycznym
potencjałem, ale wprowadza też chaos organizacyjny w strukturach administracji.
Zarówno bowiem w ustawie o samorządzie terytorialnym, jak i
w ustawach o samorządzie powiatowym oraz w ustawie o administracji rządowej w
województwie, występuje jednolita organizacja i terminologia: ochrona
przeciwpożarowa, ochrona przeciwpowodziowa, zapobieganie innym nadzwyczajnym
zagrożeniom życia i zdrowia ludzi. Nie ma w tych dokumentach dawnego zapisu
"Obrona Cywilna", nie ma też nowych - tzw. "Gotowości
Cywilnej" i "Reagowania Kryzysowego".
Ten, tak zaciekle deprecjonowany przez "nowych
uzdrowicieli obrony cywilnej", autentycznie powszechny system ochrony
ludności na wypadek zagrożenia bezpieczeństwa państwa i innych sytuacji
ekstremalnych - zwany prosto obroną cywilną, - miał jednoznacznie określone
cele i zadania. Miał przygotowywać całe społeczeństwo, (jako zaplecze
niewielkich przecież sił profesjonalnych), wszystkie jego organy administracji,
zakłady przemysłowe, a także studentów , uczniów, oraz specjalistów z różnych
dziedzin ochrony i ratownictwa - do ochrony swojego osiedla, miasta, wsi przed
skutkami ewentualnych działań zbrojnych, awarii, katastrof i klęsk żywiołowych.
Każdy wojewoda, burmistrz, wójt, dyrektor zakładu, szpitala,
czy przychodni był zobowiązany także do takiej działalności. Ale zostawmy
prawnikom regulacje prawne.
Co praktycznie się teraz planuje i organizuje w nowym o
wysublimowanej nazwie Urzędzie Reagowania Kryzysowego i Ochrony Ludności -
który zastąpił były Sztab Obrony Cywilnej Kraju ? (Dziwne, że celem Reagowania
Kryzysowego nie jest ochrona ludności, że trzeba ją jeszcze specjalnie
eksponować).
Niewiele przecieka do prasy z sukcesów tego Urzędu, za to
teren nie bardzo wie "jak się poruszać w nowym chaosie", jakie ma
zadania, kompetencje, granice odpowiedzialności, skąd i jakie środki finansowe
itp.
Nadal nie szkoli się (choć niedawno jeszcze to czyniono),
całej rzeszy pracowników administracji rządowej, samorządowej i przemysłu,
likwiduje się (lub ulegają dewastacji) budowle ochronne, systemy ostrzegania i
alarmowania, magazyny ze sprzętem OC w zakładach pracy, Nie szkoli się
chemików, lekarzy, budowlańców, transportowców, łącznościowców itp.
Nie myśli się o tym, jak ich wykorzystać w sytuacjach
ekstremalnych, podczas powodzi, katastrof, pożarów, awarii chemicznych, czy nie
daj Boże wojny.
Nie organizuje się, jak jeszcze niedawno, ćwiczeń
wojewódzkich, regionalnych, specjalistycznych obrony cywilnej, z udziałem
profesjonalnych sił ratowniczych, z tym właśnie naturalnym, powszechnym
zapleczem społecznym, zorganizowanym w coraz to mniej licznych ilościowo i
jakościowo formacjach OC.
Organizowanie transportu pomocy humanitarnej dla Kosowa to
piękny, a zarazem nośny propagandowo temat.
Ale na Boga, Panowie z
Urzędu Reagowania Kryzysowego, pora już zabrać się do profesjonalnej, żmudnej,
codziennej i systematycznej pracy, potrzebnej przede wszystkim naszemu
społeczeństwu.
/-/ Janusz Bagiński