WIADOMOŚCI
PL-CB RADIO



 

Czy się stoi, czy się leży ........
List o tym jak działa Policja w Mielcu.
 
 
   
 

Mielec dnia: 1999.01.25.
 

     W dniu 24 stycznia 1999r. o godz.21.10, udałem się do kolegi. Kolegi niestety nie było w domu więc postanowiłem wrócić do domu. W drodze powrotnej zauważyłem w dziwny sposób poruszający się samochód osobowy marki Fiat 126p. Z uwagi na fakt że tego samego dnia w godzinach nocnych miało miejsce włamanie  do mojego samochodu przystąpiłem do bliższej obserwacji podejrzanego samochodu i jego pasażerów. Samochód marki Fiat 126p koloru granatowego nr rej. *** **** z trzema pasażerami w środku najpierw zaparkował przed wejściem pod trybunę wschodnią stadionu przy ulicy Solskiego, następnie po minucie nie gasząc silnika przejechał 50m dalej w kierunku przejścia obok hali sportowej między ulicami Solskiego i Kusocińskiego, gdzie zaparkował obok stojącego samochodu marki Polonez. Z obserwowanego samochodu wysiadło trzech mężczyzn w wieku ok.20 lat.
 
    Dwóch z nich udało się przejściem w kierunku ulicy Kusocińskiego, jeden z mężczyzn, którego obserwację postanowiłem podjąć, udał się wzdłuż bloku przy ulicy Solskiego 16. Nie potrafię powiedzieć dokąd udali się dwaj mężczyźni którzy podążali w kierunku ulicy Kusocińskiego.
 
    Obserwowany przeze mnie mężczyzna doszedł do początku bloku przy ulicy Solskiego 16 gdzie się zatrzymał a następnie poruszał się między blokami przy ulicy Solskiego 16 i 14. Udałem się w kierunku obserwowanego. Mężczyzna wzrostu ok.170cm ubrany był w jasne spodnie typu "Jeans", buty sportowe, bluzę czarną z kapturem nasuniętym na głowę. Następnie udałem się ponownie pod blok przy ulicy Solskiego 18 skąd prowadziłem dalszą obserwację podejrzanego samochodu. Ok. godz. 21.40 obserwowany przeze mnie mężczyzna udał się w kierunku zaparkowanego samochodu, do którego doszli również pozostali dwaj mężczyźni, po czym zajęli miejsca wewnątrz pojazdu i uruchomili silnik.
 
    Następnie mężczyzna siedzący po prawej stronie kierowcy otworzył drzwi i nie opuszczając samochodu wyłamał zamek w zaparkowanym obok Polonezie.
 
    Policja ma wprawdzie radiotelefon z kanałem ratunkowym lecz z reguły nie zgłasza się na wezwania. Nie zwlekając, dysponując telefonem komórkowym, wybrałem numer 997 gdzie po zgłoszeniu dyżurnego policji przekazałem w sposób szybki i zwięzły informację, że właśnie byłem świadkiem włamania do samochodu, podałem miejsce zdarzenia, numer rejestracyjny i markę samochodu sprawców, przewidywaną drogę ucieczki, podałem też swój numer ratownika, po czym dyżurny policji odłożył słuchawkę telefonu.
 
    Samochód sprawców wycofał na ulicę Solskiego, wysiadł z niego mężczyzna, który wcześniej wyłamał zamek w zaparkowanym Polonezie po czym wsiadł do Poloneza od strony kierowcy. Po ok. 20sek. mężczyzna wysiadł z Poloneza i biegiem zajął miejsce w samochodzie Fiat 126p. W czasie ruszania z miejsca silnik samochodu Fiat 126p zgasł i jego uruchomienie sprawiło kierowcy poważny problem. Po ok. 15sek. silnik jednak udało się uruchomić i sprawcy oddalili się z miejsca zdarzenia. Całe zdarzenie obserwowałem z odległości ok. 30m. Szybko podszedłem do samochodu marki Polonez i stwierdziłem, że drzwi samochodu są otwarte. Ponownie wybrałem numer 997 gdzie po zgłoszeniu dyżurnego policji potwierdziłem fakt włamania oraz drogę ucieczki sprawców ulicą Solskiego, Ossolińskiego, Biernackiego do Alei Niepodległości (nie ma innej drogi opuszczenia terenu Osiedla), po czym dyżurny policji odłożył słuchawkę telefonu.
 
    Będąc przekonany, że dyżurny policji z pewnością podjął zdecydowane działania mające na celu ujęcie sprawców włamania postanowiłem poczekać zakładając, że w niedługim czasie na miejscu pojawi się patrol policji. Ok. 22.15 znudzony czekaniem postanowiłem udać się do miejsca zamieszkania, gdzie stwierdziłem, że działania dyżurnego policji na moje zgłoszenie, ograniczyły się jedynie do podania informacji o zwróceniu uwagi na samochód marki Fiat 126p, najprawdopodobniej o nr rej. *** ****.
 
    W związku z powyższym postanowiłem ponownie udać się na miejsce zdarzenia celem zabezpieczenia uszkodzonego samochodu, które w moim przypadku mogło ograniczyć się jedynie do ponownej obserwacji. Znam prawie wszystkie samochody parkujące w tym rejonie i słusznie założyłem, że samochód nie należy do nikogo zamieszkałego przy ulicy Solskiego 14, 16, 18, lecz do osoby czasowo przebywającej w tym rejonie, najprawdopodobniej na hali sportowej lub u znajomych. Ok. godz.22.40 do samochodu zbliżyło się trzech mężczyzn, jednym z nich był właściciel pojazdu. Od razu zauważył on, że samochód jest otwarty a w środku brakuje radioodtwarzacza. Udostępniłem właścicielowi pojazdu swój telefon celem zgłoszenia dyżurnemu policji włamania. Ok. godz.22.50 po przybyciu na miejsce ekipy dochodzenio-śledczej, podałem swoje dane osobowe i udałem się do miejsca zamieszkania.
 
    O godz.23.05 poinformowałem radiotelefonicznie Szefa WSR SKSR Mielec o zaistniałym zdarzeniu oraz przedstawiłem ustny raport z podjętych działań, czynności  oraz wyników. Szef  polecił mi sporządzić szczegółową pisemną notatkę służbową.

     Pełniąc równocześnie społeczną funkcję Z-cy Szefa Sztabu WSR SKSR Mielec, mogę pokusić się o krótki komentarz do opisywanego zdarzenia. O godz.0.11 w rejonie ulicy Pułaskiego zlokalizowano samochód marki Fiat 126p nr rej. *** **** i udało się zatrzymać sprawców włamań wraz z przedmiotami pochodzącymi z kradzieży. Należy zwrócić uwagę, że sprawcy włamania do samochodu marki Polonez do czasu zatrzymania dokonali jeszcze szeregu włamań do samochodów na terenie miasta Mielca.
 
    Ujęcie sprawców było tylko dziełem przypadku a nie zorganizowanych działań służb Policji. Funkcjonariusze penetrujący teren miasta do końca nie wiedzieli jakiego samochodu mają szukać i jaki jest jego właściwy numer rejestracyjny (padały różne kombinacje numerów). Jeszcze raz przypominam, że już w trakcie pierwszego włamania o godz.21.40  podałem dokładny opis samochodu sprawców z numerem rejestracyjnym oraz  w miarę dokładny opis wszystkich trzech włamywaczy. Policja nie podjęła jednak żadnych natychmiastowych działań zmierzających do zatrzymania sprawców.
 
    Do końca nie byłem pewny czy dyżurny Policji przyjął moje wezwanie, ponieważ nie otrzymałem słownego potwierdzenia, a po każdym z moich dwóch telefonów dyżurny odkładał słuchawkę.
 
    Takie zachowanie  podważa zaufanie do Policji. Jak już zwracałem wcześniej uwagę w Notatce Służbowej z dnia 1998-07-06, współpraca pomiędzy Komendą Policji w Mielcu a WSR SKSR Mielec, w przeciwieństwie do innych profesjonalnych służb porządkowych i ratunkowych, nigdy nie układała się pomyślnie. Bardzo cenimy i chwalimy sobie współpracę z Komendą Powiatowej Straży Pożarnej i  Stacją Pogotowia Ratunkowego, z którymi to służbami mamy podpisane porozumienia o wzajemnej współpracy.
 
    Nasze działania niejednokrotnie w znaczący sposób przyczyniają się również do podnoszenia ogólnego poziomu bezpieczeństwa publicznego.  W przeciwieństwie do opisanego w Notatce zdarzenia, zgłoszenia odebrane w naszej sieci i przekazywane  odpowiednim służbom zawsze są traktowane bardzo poważnie.
 
    Jednoznacznie stwierdzam, że jeśli przekazujemy zgłoszenie do dyżurnego Policji przedstawiając się numerem ratownika lub jeśli zgłoszenie przekazuje ratownik dyżurny przedstawiając się jako Sztab Ratownictwa Mielec, zgłoszenia takie są teoretycznie przyjmowane ale zupełnie ignorowane.
 
    Opisywane w Notatce zdarzenie nie może, i z pewnością nie wpłynie w przyszłości ujemnie na wykonywanie naszych statutowych zadań, bo w organizacji takiej jak nasza nie może być mowy o osobistych uprzedzeniach.
 
    Również w Policji nie powinno być mowy o osobistych uprzedzeniach dyżurnych w stosunku do naszych ratowników a w żadnych już przypadku do Wojewódzkiego Sztabu Ratownictwa SKSR.
 

Ratownik Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej
 

Nas w redakcji zastanawia to czy rzeczywiście musiało upłynąć kilka godzin aż w wyniku przypadku włamywacze zostali zatrzymani przez policjantów. Czy kolejni właściciele samochodów musieli ponieść straty?